Ryszard Szewczyk Ryszard Szewczyk
346
BLOG

Czego nie widzą ekonomiści? - II

Ryszard Szewczyk Ryszard Szewczyk Gospodarka Obserwuj notkę 0

 

Ekonomiści nie zajmują się także drugim modelem gospodarki, jakim jest model oparty na tzw. wymianie bezpośredniej (barterowej). Jeden z twórców Szkoły Austriackiej, Ludwig von Mises, którego fundamentalne dzieło pt.: Human Action (polskie wydanie pt.: Ludzkie działanie. Traktat o ekonomii. Instytut Ludwiga von Misesa, Warszawa 2007) zawiera wiele znakomitych i celnych obserwacji i tez, niestety – podobnie jak wielu innych ekonomistów – dał się uwieść pieniądzowi do tego stopnia, że uznał badania oparte na modelu wymiany barterowej za bezwartościowe (s.175-177). Inni, niekoniecznie zgadzający się z Misesem w sprawach podstawowych, także odrzucają ten model jako podstawę do ustalania rządzących gospodarką prawidłowości. Głównym tego powodem jest – jak sądzę – jawna lub domniemana akceptacja dokonanego jeszcze przez Arystotelesa rozróżnienia transakcji wymiennych ze względu na cel (Arystoteles, Polityka, ks. I, rodz. 3 i 4 oraz Etyka Nikomachejska, ks.V, rozdz. 5). Celem bezpośredniej wymiany towaru na towar, podobnie jak wymiany pośredniej typu Towar – Pieniądz – Towar, ma być – według Arystotelesa – zaspokojenie potrzeb gospodarstwa domowego. Działania ludzkie służące temu celowi Stagiryta zaliczył do ekonomiki (oikonomike), czyli sztuki prowadzenia gospodarstwa. W takim wypadku pieniądz pełni tę funkcję, dla której jest powołany, a mianowicie funkcję pośrednika wymiany, i wszystko jest zgodne z dążeniem ludzi do osiągnięcia arystotelesowskiego ideału moralnego, jakim jest kalokagatia – harmonijne połączenie piękności ciała z dobrocią i dzielnością moralną.
Natomiast dwa pozostałe typy wymiany, przedstawiane współcześnie zazwyczaj w postaci schematu Pieniądz – Towar – Więcej Pieniądza (P – T – P+), oraz Pieniądz – Więcej Pieniądza (P – P+), nie są z tym ideałem zgodne. Ich celem nie jest bowiem zaspokojenie potrzeb, lecz tworzenie bogactwa poprzez zarabianie pieniędzy za pomocą pieniędzy. Naukę o takich działaniach nazwał Arystoteles chrematystyką. A że – według niego – oparte są one na wyzysku, więc zasługują na potępienie. Nie trzeba dodawać, że w czasach Arystotelesa wymianą P-T-P+ zajmowali się kupcy, zaś tą ostatnią (P-P+) lichwiarze, zawody niecieszące raczej się dobrą opinią współczesnych[1].
Jaki to ma związek z naszymi rozważaniami o modelach gospodarki? Ano taki, że ekonomia polityczna zrodziła się właśnie z Arystotelesowskiej chrematystyki, przejmując z niej jako aksjomat tezę, że celem działalności kapitalistów jest osiąganie zysków, czyli bogacenie się za pomocą pieniądza. W związku z tym w modelu gospodarki pieniężno-towarowej – zdaniem ekonomistów – nie mogą znaleźć zastosowania wnioski płynące z analizy modelu opartego na wymianie bezpośredniej (barterowej), gdyż są to modele różne z definicji.
W artykule pt.: W sprawie fundamentu teorii finansów (dostępnym tutaj) wykazałem fałsz Arystotelesowskiej chrematystyki, dowodząc, że ani w ujęciu historycznym, ani w ujęciu logicznym pieniądz nie pojawił się wcześniej od towaru. Tutaj zaś do użytych tam argumentów dodam jeszcze jeden, również natury formalnej. Otóż kryterium rozróżnienia wymienionych wyżej modeli wymiany, które pochodzą od Arystotelesa, jest cel, a dokładnie – jeden z dwóch celów, dla których ludzie przystępują do wymiany; zaspokajanie potrzeb w wypadku transakcji wymiennych zaliczonych do ekonomiki oraz gromadzenie majątku pieniężnego w wypadku działań zaliczonych do chrematystyki. Cele te zostały określone przez Filozofa arbitralnie i równie arbitralnie przypisane działaniom wyróżnionych przez niego grup ludzi. Jeżeli jednak skonfrontuje się dokonany przez niego podział z warunkami poprawności podziału logicznego, to okaże się, że nie spełnia on żadnych warunków formalnych.
Nie byłoby żadnego problemu, gdyby cel był rozumiany jako przeznaczenie, czyli funkcja jakiegoś przedmiotu jako narzędzia służącego lub mogącego służyć do czegoś. Wtedy bowiem mielibyśmy do czynienia z czymś obiektywnym i weryfikowalnym w praktyce, a zatem możliwym do użycia w charakterze kryterium rozróżnienia bądź przydatności czegoś w tej roli, np. funkcja ubrania jako ochrony przez zimnem. Natomiast cel rozumiany jako spodziewany efekt działania człowieka, cokolwiek nim jest, należy do kategorii, którą dla własnych potrzeb określę tu jako „nieobserwowalne byty intencjonalne”, jeżeli coś takiego zmieści się w teorii bytu (słaby jestem w sprawach ontologii). Chodzi bowiem w takim wypadku o zamierzenia danej osoby, których spełnienie jest uwarunkowane z jednej strony całym szeregiem czynników od niej niezależnych, ale z drugiej – czynnikiem najważniejszym, który jest zależny od osoby podejmującej decyzje, a mianowicie konsekwencją w dążeniu do jego osiągnięcia. Jak zatem może być kryterium podziału coś, co jest obiektywnie niesprawdzalne, a do tego już w następnej chwili po podjęciu decyzji może przestać „istnieć” (dość nieszczęśliwy to termin, ale używany).
Po drugie, jedynym sposobem pozyskania wiedzy o celu podejmowanych przez daną osobę działań jest uzyskanie od niej deklaracji w tej sprawie, przy czym prawdziwości takiej deklaracji nie da się w żaden sposób zweryfikować. Z oczywistych więc powodów cel działań danej osoby nie może być znany żadnej osobie trzeciej nawet wtedy, gdy jest ona o tym informowana, a cóż dopiero, gdy takiej informacji nie udziela. Nie sądzę, aby Arystoteles zasięgał kiedykolwiek języka w sprawie celów działania kupców i lichwiarzy i na tej podstawie ferował swoje wyroki.
Po trzecie, arystotelesowski podział modeli wymiany na te służące zaspokojeniu potrzeb i te służące gromadzeniu bogactwa nie spełnia ani warunku zupełności, ani warunku rozłączności podziału. Jeżeli chodzi o warunek zupełności, to do wyróżnionych dwóch celów wymiany można jeszcze dorzucić choćby dobroczynność albo składanie ofiar bóstwom, które nie mają związku ani z bogaceniem się, ani z zaspokajaniem potrzeb gospodarstwa domowego, a niewątpliwie mogą być celami, dla osiągnięcia których ludzie dokonują wymiany. Natomiast warunek rozłączności nie jest spełniony choćby dlatego, że kupcy i lichwiarze, mimo że pogardzani przez Filozofa i jego zwolenników, z całą pewnością są klasą należącą do klasy gospodarstw domowych, i jako tacy muszą zaspokajać swoje potrzeby. Na jakiej w takim razie obiektywnej podstawie można stwierdzić, kiedy kupujący towar kupiec robi to dla zaspokojenia potrzeb swojego gospodarstwa domowego, a kiedy w celu spekulacji?
Podane tu trzy zastrzeżenia stanowią uzupełnienie argumentów użytych we wspomnianym wyżej moim tekście i wraz z tamtymi uprawniają mnie do powtórzenia postawionej tezy, że wyróżnienie przez Arystotelesa chrematystyki jako nauki o nagannym moralnie bogaceniu się za pomocą pieniądza i przeciwstawienie jej ekonomice jako sztuce (nauce) prowadzenia gospodarstwa, której celem jest zgodne z naturą zaspokajanie potrzeb ludzkich, nie wytrzymuje krytyki, jest po prostu formalnie błędne. W rzeczywistości – wbrew temu, co utrzymywał Arystoteles, a co podtrzymują do dziś filozofowie i ekonomiści – pieniądz od samego początku był i jest narzędziem w rękach ludzi, a nigdy – celem ich działań. Od pierwszego momentu, kiedy ktoś przyjął za swój towar od kontrahenta jakikolwiek inny towar z myślą o użyciu go w innej transakcji jako zapłaty za coś innego – mimo postępującej ewolucji i dość licznych rewolucji w sferze monetarnej – pieniądz do dziś przyjmowany jest przez uczestników rynku jako zapłata za ich dobra i usługi wyłącznie po to, aby za niego uzyskać to, co jest im samym potrzebne. Ma zatem pełnić funkcję gwaranta wzajemności wymiany rynkowej. To zaś, że z tej funkcji nie zawsze i nie wszędzie wywiązuje się dobrze, i że używany jest również do innych celów, wynika z przyczyn nienależących do istoty pieniądza. Traktują o tym moje artykuły: „Pieniądz i banki w procesach rynkowych – ujęcie personalistyczne”, „Prawdziwe oblicze długu publicznego”, „Państwo a wzrost gospodarczy i kryzys finansowy” oraz „Teoria ekonomii a kryzys finansowy” (dostępne tutaj).
W świetle wyłuszczonych argumentów o charakterze formalnym nie da się obronić tezy o istotowej odmienności modelu gospodarki pieniężno-towarowej, określanej także jako gospodarka rynkowa lub gospodarka kapitalistyczna, od modelu gospodarki naturalnej z elementami wymiany typu barterowego. W każdym z nich jedynym celem działań ludzi jest zaspokajanie ich potrzeb. Różnice dotyczą jedynie skali, w jakiej ludzie wykorzystują wymianę jako sposób zdobycia dóbr i usług dla zaspokojenia swoich potrzeb, oraz metody osiągania celu. W modelu gospodarki opartej na zasadzie samowystarczalności – jak pisałem w pierwszej notce – wszelkie potrzebne dobra wytwarza się lub zdobywa osobiście (nie dotyczy to oczywiście dzieci, starców itp. osób zdanych na opiekę innych, o czym pisałem w uzupełnieniu do tamtej notki). Natomiast w modelach wykorzystujących specjalizację niektóre potrzeby zaspokaja się dobrami należącymi do innych, które uzyskuje się w drodze wymiany.
W bardziej prymitywnym modelu wymiany bezpośredniej cel, jakim jest zdobycie potrzebnych dóbr i usług, osiąga się w jednym akcie wymiany zachodzącym między dwiema osobami w tym samym czasie i miejscu. W modelu tym skala korzystania z tej metody zdobywania dóbr i usług nigdzie nie mogła być duża. Nie sprzyjał temu bowiem ani stopień rozwoju komunikacji i mobilności ludzi, ani stopień rozwoju specjalizacji, nie mówiąc już o znanych komplikacjach związanych z tą metodą, określanych jako warunek wielorakiej koincydencji.
Dopiero postępy w rozwoju komunikacji stworzyły możliwość rozwoju handlu wykorzystującego naturalną specjalizację wynikającą z warunków lokalnych. To zaś stało się podstawowym impulsem do pojawienia się i rozwoju modelu wymiany pośredniej za pomocą pieniądza. Handel i specjalizacja stały się odtąd podstawowym mechanizmem rozwoju gospodarczego na zasadzie sprzężenia zwrotnego; im bardziej kwitł handel, tym mocniej rozwijała się specjalizacja, dając impuls do dalszego rozwoju handlu, itd. Najważniejszym zaś smarem, który zapewniał dobre działanie tego mechanizmu rozwoju, stał się pieniądz[2]. Tym zaś, co różni ten model wymiany od poprzedniego, jest jedynie fakt, że dzięki zastosowaniu pieniądza nastąpiło rozbicie jednego aktu wymiany zachodzącej między dwoma podmiotami w tym samym czasie i miejscu (model barterowy) na co najmniej dwa akty wymiany zachodzące w różnym czasie i w różnych miejscach, w których uczestniczą co najmniej trzy osoby. Cele zaś w obu modelach pozostają takie same. W związku z tym w pełni uprawniona jest teza, że prawa i prawidłowości występujące w modelu gospodarki naturalnej oraz  w modelu gospodarki opartej na wymianie bezpośredniej działają także w gospodarce towarowo-pieniężnej (ale niekoniecznie odwrotnie). Prawa te mają  charakter uniwersalny.
C.d.n.


[1] Tak już zostało do dziś; handel jest powszechnie uważany za zajęcie niemające wiele wspólnego z pracą, co znajduje odzwierciedlenie w popularnym porzekadle, że „lepsze deko handlu niż kilo roboty”, zaś banki pożyczające pieniądze „na procent”, nawet gdy jest on (procent) bardzo niski, są zawsze winne tego, że ich klienci mają problemy ze spłatą kredytów i pożyczek, zwłaszcza wtedy, gdy – jak np. w USA do roku 2007 – udzielają preferencyjnych i gwarantowanych przez władze kredytów na kupno domów i mieszkań, na które tych kredytobiorców nigdy nie było stać.
[2] Takie rozłożenie akcentów nie oznacza, że nie doceniam roli, zarówno pozytywnej, jak i negatywnej,  jaką w tym procesie odgrywało państwo i stanowione prawo.

Absolwent Wyższej Szkoły Ekonomicznej w Krakowie (obecnie Uniwersytet Ekonomiczny). Tam uzyskany doktorat i habilitacja z zakresu finansów międzynarodowych. Przez pewien czas, do 2006 roku, kierownik Katedry Bankowości AE w Krakowie. Współzałożyciel i przez 9 lat rektor Wyższej Szkoły Ekonomicznej w Bochni. W latach 2006-2014 profesor Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego. Aktualnie profesor nadzwyczajny Wydziału Zamiejscowego w Bochni Staropolskiej Szkoły Wyższej w Kielcach. Inicjator nowej dyscypliny naukowej, jaką jest Ekonomia personalistyczna. Publikacje dostępne na stronie www.szewczyk.net.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka